czwartek, 19 września 2013

8. Do Not Worry You Otherwise...

                                                Przepraszam, że trwało to tak długo                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  Harry był podczas pocałunku delikatny jakby bał się, że mnie skrzywdzi.. Odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy w siebie nawzajem.. Nagle Harry uklęknął i powiedział :
- Panną Alice Wood.. Czy chciałaby pani zostać moją dziewczyną?- spytał z nutką rozbawienia w głosie.
- Oczywiście!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. Jego wargi znów musnęły moje usta. Złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę studia. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na ostatnie piętro. 
- Chłopcy chcę wam przedstawić moją nową dziewczynę- powiedział loczek, a reszta zespołu zaczęła bić brawa.
- No Harry wreszcie się ustawiłeś!- krzyknął Zayn.
- Tylko mamy nadzieję, że Alice będzie na dłużej bo ty to zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki- dorzucił Lou po czym miałam mętlik w głowie. A co jeśli Harry za niedługo ze mną zerwie? Zostawi dla innej? Brunet chyba zauważył moje wahanie   bo szepnął mi do ucha- Nie martw się z tobą jest inaczej..- po jego słowach uspokoiłam się... 
- Ja już muszę iść- powiedziałam.
-  Podwiozę cię- dorzucił szybko Harry.
- Nie, nie trzeba.
- Ależ trzeba, trzeba- powiedział i zaprowadził mnie na zewnątrz budynku. Usiadł po stronie kierowcy.
-Mogę kluczyki- zapytał wyciągając dłoń w moją stronę. Po  chwili ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania.


                                                  ***
- To tu-wskazałam na mieszkanie po drugiej stronie ulicy.- Dzięki za wszystko,a samochód oddasz mi jutro.- dałam mu buziaka w polik i wyszłam z samochodu.-
- Pa- uśmiechnął się. Przebiegłam na drugą stronę i odkluczyłam  drzwi. Jeszcze raz się odwróciłam i pomachałam mu. Zdjęłam buty i pobiegłam do pokoju. Kocham go.... Mimo, że mnie skrzywdził... Harry się zmienił.Mam nadzieję....


                                                         *oczami Harr'ego*

Pomachała mi i weszła do mieszkania. Pojechałem do mojej willi. Samochód wstawiłem do garażu i poszedłem do pokoju. Alice jest.. Ach....  Kocham ją i nigdy nie dopuszczę do tego, żeby była smutna... Moje myśli przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknąłem i już wiedziałem, że to Lou.
-Siema stary.-brunet  usiadł obok mnie.
- Siema.
- Czyli ty i Alice jesteście razem?
- No tak- nadal nie wierzyłem, że to się dzieję naprawdę...
- Gratuluję- poklepał mnie po ramieniu.
- Dzięki - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Jest już późno ja idę.- wstał Louis i skierował się w stronę drzwi.
- Dobranoc
- Dobranoc Harry.
Poszedłem pod prysznic i ubrałem piżamę. Położyłem się i  napisałem jej sms'a.


                   
                                   * oczami Alice*


Ubrałam się w koszulę nocną i poszłam do łóżka. Wzięłam telefon 1 wiadomość; Od : Harry. 
Dobranoc skarbie ;**
Dobranoc Harry ;** - odpisałam mu, włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam...




                                    *rano*

Obudziły mnie śpiewy  ptaków... 10:30... Co już 10?! Wstałam, ubrałam się i poszłam na śniadanie. Włączyłam laptopa i weszłam na stronki plotkarskie. To co przeczytałam było niemożliwe... Łzy same zaczęły spływać mi po policzkach... Harry miał wypadek.. Dzisiaj rano....





______________________________________________________________________________

I jak wam się podoba? Jeszcze raz przepraszam, że dopiero teraz wstawiam... Chcę podziękować Kot. Dzięki ;**   Przepraszam za błędy! KOCHAM WAS!! ;*********

6+komentarzy= nowy rozdział! 

czwartek, 5 września 2013

7. Are You Jealous?

Dźwięk sms'a obudził mnie. Na zegarku 8 : 30 . Kuźwa kto tak wcześnie do mnie pisze?


                                      Hejoo :) Mam nadzieję, że cię nie obudziłem :P Może chciałabyś dzisiaj ze                                                mną się przejść? 
                                                                                         Max xoxo

Max? Skąd on ma mój numer? 

                                           Cześć :) Tak obudziłeś mnie, ale to nic :P Z chęcią z tobą pójdę gdzieś :) 
                                                      Gdzie chcesz iść? 

                                                Może na pizzę? 


                                         Ok :) To o 16: 00 w Pizzy Hut? 


                                         Ok :) To do zobaczenia :) 

                                                   Pa :) 

Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam przeglądać stronki plotkarskie.  Artykuł który przykuł moją uwagę:


 Harry Styles(19.) z zespołu One Direction był wczoraj widziany w klubie ,, Red Town '' . Potem został przyłapany na kłótni z jakąś dziewczyną. Czyżby ktoś znowu zapukał do drzwiczek Harr'ego? Nowa dziewczyna Styles'a to była asystentka Paul'a, menadżera chłopaków.  Nowy związek, a już kłótnie? To nie wróży nic dobrego... No cóż życzymy nowej parze szczęścia!

Co?! Nowa dziewczyna Harr'ego?! No i co jeszcze?! Byłam strasznie wkurzona! Oni nawet nie wiedzą kim ja jestem! Nawet nam zdjęcia robili!  Weszłam szybko na twitter'a, a to com zobaczyłam na profilu Harr'ego było straszne.. 
,, Co za s**ę sobie wybrałeś?!'' , ,, Ta twoja dziewczyna jest ohydna'' , ,, Odwal się od Harr'ego S**o!'' Zaczęłam płakać i szybko wyłączyłam laptopa.  Nie mogłam się opanować. Przypomniały mi się lata w gimnazjum. Wtedy byłam tak samo poniżana, ale nie  płakałam, a teraz? Co się ze mną stało?
Szybko oprzytomniałam i poszłam sobie zrobić śniadanie. Zasiadłam do stołu i zaczęłam konsumować mój omlecik. Jak one mogą tak pisać? Ja nawet nie jestem jego dziewczyną! Na szczęście nie znają mnie osobiście...   Po pysznym śniadaniu skierowałam się do mojego pokoju. Ubrałam to, wymalowałam oczy i rozpuściłam włosy.  Wyszłam z domu, zakluczyłam go, włożyłam słuchawki do uszu i wolnym krokiem spacerowałam w stronę Parku.


                                         *oczami Harr'ego*

Obudziło mnie słońce na niebie.. Nie no chciałbym, żeby tak było... Krzyk Paul'a obudził wszystkich w villi.
- Wstawać Śpiochy!- krzyczał - Wstawać za godzinę macie wywiad dla MTV!
O cholera! Zapomniałem. Po słowach Paul'a od razu zerwałem się z miejsca. Wziąłem jedną z moich ulubionych  koszulek, jakieś dżinsy i bieliznę. Ubrałem się, założyłem czarne, długie converse i wyszedłem z domu. Chłopcy już czekali na mnie w naszym ,, busie'' .  Jadąc rozglądałem się po przechodniach, no i zobaczyłem ją.. Szła wolnym krokiem z słuchawkami w uszach popijając czarne Frugo. Wyglądała pięknie..  Skręciliśmy w jedną z ulic i już jej nie widziałem.. Od wczoraj Alice nie chce wyjść z mojej głowy. Kocham ją i chcę jej to powiedzieć!


                                             * oczami Alice*

Szłam po parku ciągle myśląc o Harry'm, a co jeśli mu na prawdę na  mnie zależy?  Nie, nie, nie.. Alice on chciał cię tylko wykorzystać, bo się założył... A ja go i tak kocham... Mimo, że mnie zranił.Łzy znów zaczęły wypełniać moje oczy. Kocham go  i nienawidzę... Nagle na kogoś wpadłam.
- O matko przepraszam..- powiedział do osoby staranowanej prze ze mnie.
- Nic się nie stało.. Alice?
-Max? Hej! - powiedział do bruneta.
-Dobrze cię widzieć.
-Ciebie też..- powiedziałam.
- Czy ty piękna damo zaszczycisz mnie swoją obecnością gdy ja będę szedł do Starbucks'a?-na jego słowa lekko się zarumieniłam..
- Oczywiście- chwyciłam jego dłoń i poszliśmy w stronę wybranego nam punktu.

-Late poproszę  - powiedział Max do sympatycznej kelnerki.  Nagle poczułam wibracje w kieszeni.
- Halo?- powiedziałam do telefonu.- Dobrze, a w jakiej sprawie? Yhym ... Dzisiaj o 16: 30? Będę. Do widzenia.
-Max- odwróciłam się w stronę bruneta.
-Tak?
- Nie mogę iść dzisiaj z tobą do pizzeri ponieważ mam ważne spotkanie.
- Okey.. To chociaż pozwól się od prowadzić do domu -nalegał.
- No dobra. To chodźmy. - pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia.
Po 15 minutach spaceru rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.   Staliśmy już pod moimi drzwiami.
- Dzięki za wszystko... - dałam Max'owi buziaka w policzek, pożegnaliśmy się i weszłam do mieszkania.


                                   * oczami Harr'ego *

To co teraz zobaczyłem było.. Ah! Znowu ten koleś.. Ten sam co był w barze.   Uderzyłem z pięści w siedzenie, a Paul jęknął i powiedział, że mam przestać. Weszliśmy  do studia i usiedliśmy na sofie. Paul powiedział, że będziemy mieli gościa.
Nagle do pomieszczenia weszła ONA. Ubrana tak jak rano, pięknie... Gdy tylko mnie zobaczyła jej uśmiech znikł z twarzy.  Ja od razu też posmutniałem.
- Alice siadaj- odezwał się Paul pokazując na krzesło. Ona usiadła i zaczęła o czymś rozmawiać z Paul'em. Byłem zbyt skupiony patrzeniem się na nią niż na ich rozmowie.  I tak przeminęło ponad 20 minut. Alice wstała i  skierowała się w stronę wyjścia. Od razu wstałem z miejsca i poszedłem za nią.
- Alice poczekaj!- krzyknąłem do niej kiedy już miała wchodzić do auta.
- Co chcesz?! -powiedziała i zatrzymała się w drzwiach.
- Chcę porozmawiać.
- No to mów. - odpowiedziała bez żadnego przejęcia się tym.
- A możemy w jakimś spokojnym miejscu?- nalegałem- Proszę..



                                     * oczami Alice *
- Proszę..- nalegał. Może się zmienił?
- A nie możemy tu?
- Ok..
- To co chciałeś?- spytałam.
- Czy coś cię łączy z tym chłopakiem z klubu?
-Słucham?- On się mnie pytał o sprawy sercowe, a ja jestem na niego po prostu zła?
- No tak tylko pytam... - chyba się speszył..
- Przyjaźń- powiedziałam, a chłopak od razu się rozluźnił. Czyżby mu naprawdę na mnie zależało..- Jesteś zazdrosny? - powiedziałam,a loczek się zarumienił. Wyglądał tak słodko .... Nie. Alice nie!
-Chciałem cię przeprosić...- miał już łzy w oczach.- Ten cholerny zakład był wtedy kiedy cię jeszcze cię nie znałem ... A później zakochałem się w tobie. Kocham cię Alice.. Proszę wybacz mi...
- Ja ciebie też kocham Harry... Wybaczam... - loczek złączył nasze usta w gorącym pocałunku.





______________________________________________________________________________
Jest mi bardzo smutno z powodu małej ilości komentarzy w poprzednim rozdziale :(   Podoba wam się? Mam nadzieję, że tak ....  Jak myślicie co dalej potoczy się z Harry'm i Alice? Czekam na wasze komentarze. Dla was to tylko chwilka, a dla mnie bardzo duża radość :) Przeczytałeś/aś? Skomentuj! Proszę...Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział :) Wiem tylko, że wkrótce :P KOCHAM WAS !!! ;**

4+ komentarzy= Kolejny rozdział. 

sobota, 31 sierpnia 2013

6. I Hate You!

Bubel to .. Harry?! Jak to? Ile on mi strachu napędził!! Jak on śmiał,a teraz jeszcze się szczerzy jak głupi!
- Proszę powiedz coś- odezwał się po chwili ciszy..
-Co mam ci powiedzieć?!- uniosłam ton swojego głosu.- Najpierw wyzywałeś mnie w gimnazjum.
- Ale to mi już wybaczyłaś..- wtrącił się Harry.
- Nie przerywaj mi- syknęłam do niego- Później wykorzystałeś mnie! A teraz porwałeś?! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Wykorzystałem?  O co ci chodzi? - nie wiem czy on udawał czy serio jest taki głupi.- A porwałem cię dlatego, że to był jedyny sposób żeby się z tobą spotkać! Nie odbierałaś, nie odpisywałaś! Martwiłem się!
- Harry! Słyszałam twoją rozmowę z chłopakami... Jak mogłeś.. - widziałam w jego oczach smutek..- ja głupia myślałam, że ci na mnie zależy! - nie panowałam nad emocjami. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach.
-  Proszę daj mi to wytłumaczyć..
-Nie! - przerwałam mu - nie chcę twoich tłumaczeń!  Nienawidzę cię!- krzyknęłam ostatni raz i wyszłam z tego busa. Stałam na chodniku i czekałam na jakąś taksówkę czy coś.
- Alice...- zaczął loczek- daj mi to wytłumaczyć.. Zależy mi na prawdę na tobie..
- Taa na pewno!  To po cholerę był ten zakład?! - znowu wybuchłam nie kontrolowanym płaczem.
Przeszłam na drugą stronę ulicy i czekałam na autobus. Miał przyjechać za 10 minut. Spojrzałam jeszcze raz w stronę chłopaka,a w jego oczach widziałam tylko smutek i nienawiść do samego siebie.
Nareszcie autobus przyjechał..  Wsiadłam do niego i ostatni raz spojrzałam na Harr'ego. On.. płakał,tak on płakał.
- Proszę cię wysłuchaj mnie! -powiedział i drzwi zamknęły się. Autobus ruszył, a ja próbowałam nie płakać, ale coś mi się to nie udawało..



                                          * Oczami Harr'ego *

Jak ja mogłem do tego dopuścić?! Jestem strasznym dupkiem.. Po co ja się do cholery zakładałem? Nie wiedziałem, że ta dziewczyna dopuści do tego, że gdy tylko ją widzę mam motyle w brzuchu, jak tylko mnie dotknie to przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz... Skrzywdziłem ją i to bardzo... Chciałem pobiec za tym autobusem, ale wiem, że to i tak by nic nie dało.. Wróciłem się do busa i pojechałem do domu. W mojej villi czekali chłopcy. Skierowałem się bez słowa do mojego pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Za bardzo ją kochałem, żeby ją stracić..  Alice była inna niż wszystkie.. Była kochana, urocza, śliczna, mądra, szczera... Zupełne moje przeciwieństwo... Boję się, że straciłem ją na zawsze... To porwanie to był pomysł Peter'a, a ja byłem tak głupi, że się na to zgodziłem. Myślałem, że to jest jedyny sposób, żeby się z nią zobaczyć, pogadać, a ja tylko pogorszyłem sprawę... To przeze mnie cierpiała trzy lata gimnazjum, odeszła z pracy, czuła się wykorzystana i płakała... To przeze mnie była, jest smutna , ale nie dopilnuję, żeby kiedykolwiek jeszcze płakała i to z mojego powodu. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
- Puka się!- krzyknąłem do osoby stojącej w drzwiach.
- Mogę? - rozpoznałem głos Louis'a. Chłopak zapukał i powtórzył pytanie.
- Tak.. - odparłem.
- Nasz mały Harry płacze?  Haha
- Lou to nie jest śmieszne! - uniosłem się na niego.
- Przepraszam- odpowiedział, a jego mina od razu spoważniała. - Gadaj bracie co  trapi twoją duszę..
- Zakład... - odpowiedziałem  tak cicho, że Louis ledwo co to usłyszał.
- Ochhh.... Wygrałeś no tak.. Jeszcze nie dostałeś nagrody? - brunet wyjął portfel z kieszeni.
-Nie chcę- powiedziałem pośpiesznie po czym schowałem mu portfel do kieszeni.
- Nie? To o co chodzi?
- O Alice... - poczułem jak wielka gula utyka  mi w gardle.
- Zakochałeś się? - no brawo..
- Tak.. - tylko tyle mogłem powiedzieć..
-A ona dowiedziała się o zakładzie i w dodatek posłuchałeś Peter'a pomysłu o porwaniu?- skąd on to wiedział? Na odpowiedź  pokiwałem twierdząco głową.
- Oj stary to masz przesrane..- powiedział pan mądry, poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju.  Opadłem na łóżko nie wiedząc co dalej z moim życiem...


                            * Oczami Alice *

Od kluczyłam drzwi i weszłam do ciemnego mieszkania. Zakluczyłam drzwi, zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju. Kopertówkę położyłam na szafce nocnej, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Bałam się spojrzeć w lustro. Podniosłam głowę,a w zwierciadle zobaczyłam dziewczynę z całymi czarnymi policzkami od tuszu do rzęs, rozczochranymi włosami i nie wiadomo co jeszcze. Zmyłam resztki makijażu, zdjęłam sukienkę i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę i ciepłe krople zaczęły spływać po moim ciele. Po szybkim lecz oczyszczającym prysznicu owinęłam się ręcznikiem, umyłam zęby ,ubrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Odblokowałam telefon, 12 nieodebranych połączeń od : Harry . 10 wiadomości od : Harry .
Wszystkie usunęłam nawet ich nie czytając.  Założyłam słuchawki rozkoszując się muzyką Ed'a Sheeran'a. Stanęłam na łóżku i zaczęłam śpiewać.

Give me love like her 
'Cause lately I've been waking up alone 
Paint splattered teardrops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No I just wanna hold ya

Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love  


Po zaśpiewaniu opadłam  na łózko i puściłam  James Arthur - Impossible. Pomyślałam o Max'ie, ciekawe czy go jeszcze kiedyś spotkam.. Przykryłam się i odpłynęłam do krainy Morfeusza.



                            * oczami Harr'ego *


Po kąpieli ubrałem piżamę i przećwiczyłem  moją i chłopaków nową  piosenkę. Wyszła całkiem nieźle..
Po paro minutowym  śpiewaniu zacząłem czytać ,, piędziesiąt twarzy Grey'a '' . Po 52 stronach odłożyłem książkę na szafkę i wziąłem telefon. Nic nie odpisała... Napisałem jej chyba z 10 sms' ów.. Nie zapomnę o niej tak łatwo. Nie poddam się...  Czuję, że mogę się z nią zestarzeć, patrzeć na nasze wnuki i cieszyć się sobą. Kocham ją i mogę to wykrzyczeć całemu światu! No właśnie to jest myśl...


____________________________________________________________________________
Rozdział pojawił się tak szybko ze względu na krótkość poprzedniego .  Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział :)  Czekam na wasze szczere opinie :) KOCHAM WAS  ;**

piątek, 30 sierpnia 2013

5. Surprise!!

Siedziałam w bagażniku jakiegoś wielkiego busa, a mój porywacz odwiązał mi oczy. Niestety miał kaptur mocno zaciągnięty i okulary przeciwsłoneczne przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Zamknął drzwi i usiadł na miejscu pasażera. Czyli nie był sam... Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co ci faceci będę chcieli.. Obawiałam się najgorszego... Płakałam.. Nie mogłam wytrzymać, strumień łez ciekł po moich policzkach. Jeden z facetów, ten który mnie porwał usiadł obok   i przytulił mnie. Zamiast się od niego oderwać, to mocniej się do niego przytuliłam. Może dlatego, że bałam się, że gdy się odsunę to on mi coś zrobi? Może dlatego, że  byłam tak przestraszona, że po prostu chciałam się do kogokolwiek przytulić? Sama nie wiem, ale poczułam się lepiej gdy on się do mnie przytulił, tak jakbym już znała ten uścisk. Nagle zatrzymaliśmy się.. Mój oddech przyśpieszył.. Porywacz chyba to wyczul, bo od razu podniósł się by zobaczyć dlaczego stoimy. Znowu ruszyliśmy.. To były tylko światła...  Staneliśmy na jakimś parkingu. Kierowca wymienił się miejscami z ,, przytulnym'' porywaczem. Ruszyliśmy. Znów zaczęłam płakać.
- Zamknij się! - krzyknął ten, który obok mnie siedział.
Ten na pewno nie należał do miłych.
-Nie krzycz na nią Peter! - powiedział kierowca niskim tonem. Od razu skapnęłam się, że to nie jego prawdziwy ton głosu.
- Ale ona ryczy!- odezwał się Peter.
- To niech ryczy!
- Jeszcze gliny wezwie Bubel! - czyli kierowca i ,, przytulny'' porywacz ma za pseudonim Bubel? Bardzo oryginalne.
- Nie wezwie!- krzyknął Bubel. Po tym nastała długa cisza..
W ciszy jechaliśmy cała drogę.. Peter wysiadł, a Bubel usiadł obok mnie. Rozwiązał mnie, a ja potarłam czerwone nadgarstki. Chłopak lub facet usiadł na przeciwko mnie. Chciał zdjąć kaptur, ale jednak się wycofał.  Jeszcze raz na mnie popatrzył i chyba się przeraził widząc mój rozmazany makijaż. Pewnie wyglądałam jak upiór. Siedzieliśmy tak z pięć minut w totalnej ciszy.
  - C--co  c-chcecie   zzz-ze mm-mną zz-robić?- spytałam się  Bubla.  On znów spojrzał się na mnie. Tak bardzo chciałam zobaczyć jego oczy, jego twarz..  Chłopak na pytanie tylko wzruszył  ramionami.
Bubel wziął głęboki wdech i zdjął kaptur i okulary.
- Niespodzianka!- to co zobaczyłam było.. Chciałam  znowu płakać.. Bubel to był....


_________________________________________________________________________________  Bardzo chcę was przeprosić..  Nawet już nie będę się usprawiedliwiać..  Długo nie rozdawałam rozdziałów, ponieważ wogle nie miałam weny i czasu... Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać tego bloga...
Nie mam pojęcia kiedy będzie nowy rozdział. A teraz parę pytań do was :)
1. Jak myślicie kim jest Bubel?
2. Dlaczego Bubel i Peter porwali Alice?
3. Czy Max będzie pojawiał się w  życiu Alice?
 Czekam na wasze opinie i przepraszam za błędy ;** KOCHAM WAS!!    :*

niedziela, 7 lipca 2013

4. I'm Max.

                                                   * 2 miesiące później, koniec trasy*
Wyszedłem z autokaru i poszedłem po moją walizkę. Cały czas myślałem o Alice. Czemu odeszła? Mam nadzieję, że nie przez ze mnie, chociaż w ,,liście'' do Paul'a napisała, że on ma MI coś przekazać. Sam nie wiem.... Wszedłem do ogromnej willi i skierowałem się do mojego pokoju. Odłożyłem walizkę, wziąłem kurtkę i wyszedłem z ,,domu'' nic nie mówiąc. Skierowałem się w stronę mojego ulubionego klubu.


                                                   *oczami Alice*

Nie mogę przez niego płakać! A jednak płaczę przez dwa miesiące... Muszę go sobie wybić z głowy! Pójdę do klubu się rozerwać. Stanęłam przed szafą i zaczęłam przeglądać sukienki. W końcu wybrałam, wzięłam ją i poszłam do łazienki. Zrobiłam mocny makijaż i ubrałam ten komplet. Włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy do kopertówki i wyszłam z domu. Weszłam do taksówki i pojechałam w stronę klubu.


                                                      * około 10 minut później*

Otwierając drzwi wejściowe uderzył we mnie zapach papierosów i alkoholu. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Po chwili dostałam swoje zamówienie. Gdy skończyłam mój napój skierowałam się w stronę parkietu. Jakiś koleś poprosił mnie do tańca, a ja się zgodziłam. Brunet miał chyba na metr podniesioną grzywkę, zwykłe jeansy, czarną marynarkę,a pod spodem czerwoną koszulę i do tego czarne, długie conversy. Tańczyliśmy dobre 15 minut, oderwałam się od chłopaka i poszłam do baru. Zamówiłam kolejnego drinka, a brunet  z którym tańczyłam poprosił o to samo.
-Cześć Śliczna- powiedział na co ja się zarumieniłam-Jestem Max-chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja ją uścisnęłam.
-Alice-odpwiedziałam. Sięgnęłam po drinka i upiłam łyk napoju.



                                                    *oczami Harr'ego*


Pijąc moją whisky drzwi ponownie się otworzyły,a w nich stanęła... Alice?! Co ona tu robi?! Muszę z nią pogadać. Poczekam aż usiądzie. Dobra usiadła. Zamówiła napój. Idzie na parkiet. Zaczęła tańczyć z jakimś facetem około 19-stki dość odważnie. Zazdrość zżerała mnie od środka. Po 15 minutach gapienia się na Alice i tego jej partnera wreszcie skończyli. Długo-włosa blondynka usiadła,a ten kolo obok niej. Znajomi coś do mnie mówili, a ja ich wogle nie słuchałem. Mój rozum zajmowała ONA. Nareszcie ten chłopak sobie poszedł,a ja musiałem z nią pogadać!


                                                           

                                                    *oczami Alice*


Miło mi się rozmawiało z Max'em. Brunet odszedł, a ja skierowałam się w stronę toalety. Czułam na sobie czyiś wzrok, lecz po obróceniu się wokół swojej osi nie zauważyłam nikogo kto się na mnie patrzy. Kontynuowałam drogę do celu gdy nagle poczułam mocne szarpnięcie za nadgarstki. Chciałam zacząć piszczeć, lecz mój porywacz zasłonił mi usta. Wyszedliśmy z klubu i on zawiązał mi oczy opaską, a ręce i nogi jakimś sznurem. Wziął mnie na ramię i wrzucił do samochodu. Boję się. Tak cholernie się boję...



_______________________________________________________________________________
No i jest upragniona czwarta część :) Przepraszam , że musieliście na nią tak długo czekać....  Piąty rozdział pojawi się za około pięć dni :)  Jak  myślicie co się stanie Alice? Czy Harr'emu uda się z nią porozmawiać? Czy Max będzie pojawiał się częściej w życiu  Alice? Czekam na waszekomentarze ;** KOCHAM WAS! <3

piątek, 5 lipca 2013

I would recommend you to my good friend's blog :)

Siemka :)  Moja dobra koleżanka założyła nowego bloga, a mianowicie opowiadanie o Niall'u. Chciałam zrobić jej przyjemność dlatego pisze tego posta :P Zachęcam was do czytania i komentowania :) To na prawdę sprawi jej przyjemność :) Z góry wam dziękuję ;**
http://opowiadaniezniallem.blogspot.com/

P.S. Jutro postaam dodać czwarty rozdział, ale nie obiecuję <33

 KOCHAM WAS ;*****

wtorek, 2 lipca 2013

3. I'm scared.

Wstałem ociężale z łózka i skierowałem się w stronę drzwi.Otworzyłem je i ujrzałem duży holl, a na końcu wejście na ogromny balkon. Wszedłlem na niego i to co zobaczyłem było jeszcze o wiele piękniejsze niż nasz apartament! Było pełno leżaków,ogromny  basenjacuzzi, a nawet pole golfowe! Skierowałem się w stronę windy i nacisnąłem piętro na którym znajduje się  recepcja. Poprosiłem portiera żeby przygotował niebieski napis na trawie na tym ogromnym balokonie. Powiedziałem jaki napis i omówiłem co tam ma jeszcze się znaleźć. Po omówieniu sprawy wróciłem do apartamentu.
***
Portier zadzwonił do mnie i powiedział, że już wszystko gotowe. Skierowałem się w stronę apartamentu Alice i zapukałem. Otworzyła mi długowłosa blondynka, a ja mimowolnie się do niej uśmiechnąłem.
- Coś się stało?- spytała nawet nie patrząc mi w oczy.
-Tak-odpowiedziałem- Chcę cię gdzieś zabrać.
-Co? Gdzie?- spytała z niedowieżeniem.
-Niespodzianka. Proszę zaufaj mi- powiedziałem z nadzieją, że się zgodzi.
-Nie wiem Harry czy mogę tobie zaufać-zakcentowała ostatnie słowo.
-Proszę... Chce to wszytko naprawić...-spojrzałem w jej oczy i odpłynąłem....
-Yhymm!- odchrząkneła mi znacząco, że za długo się jej przyglądałem. Boże jakim ja jestem idiotą!

                                                              *oczami Alice*
Niespodzianka? Dla mnie? Uczucie motylków w brzuchu powróciło. Może pójść z nim? Może się zmienił?
-Dobrze- powidziałam po chwili ciszy. Uśmiech od razu zagościł mu na twarzy.
-To choćmy.
-Ale gdzie?-spytałam, bo chciałam wiedzieć gdzie on mnie zabiera.
-Niespodzianka- uśmiechnął się cwaniacko i zawiązał mi oczy opaską.
-Harry! Co ty robisz?!- zaczęłam panikować.
-Spokojnie.... To po to abyś nie widziała gdzie idziemy.-zrobiłam się spokojniejsza.
Nagle jakieś drzwi się otworzyły i poczułam lekki powiew na twarzy. O NIE! MY JESTEŚMY NA BALKONIE! Na nim jest strasznie wysoko.... Mocniej złapałam się ręki Hazzy,a on chyba się uśmiechnął.
-Nie bój się...
-Boję się- odpowiedziałam szybko. Zdjął mi opaskę z oczu, a to co ujrzałam było cudowne... Poszliśmy wgłąb balkonu, a ja ujrzałam stół dla dwojga i napis ,, Przepraszam'', czyli  kolacja?! No dobrze Alice nie panikój... Usiedliśmy do stołu i zaczeliśmy jeść nasze danie.
-To co?-spytał tak nagle.
-Ale z czym?-odparłam.
-Z tym napisem.-teraz dopiero spojrzał mi w oczy.
-Wybaczam..-powiedziałam nieśmiało na co on się tylko uśmiechnął.
-Zatańczysz?
-Ale nie ma muzyki.-powiedziałam rozglądająć się dookoła.
-To zaraz będzie.-małym pilocikiem włączył radio.-A teraz?-spytał ochoczo.
-Teraz? Tak- powiedziałam po czym wstałam, a on złapał moje dłonie, położył je sobie na ramionach,a swoje ręcę położył na mojej talii. Zaczęliśmy tańczyć gdy nagle on się do przysunął i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Ja ten pocałunek tylko pogłębiłam, a on wziął mnie na ręcę i zaniósł do mojego apartamentu. Położył mnie za łóżku, a reszty nie będę opowiadać.



                                            *rano*

Po obudzeniu przeciągnęłam się i obróciłam lecz obok mnie nie ujrzałam Harr'ego. Wstałam, wzięłam rzeczy z szafki ( bo już się zdąrzyłam wczoraj rozpakować) i poszłam do łazienki.  Ubrałam się w to, delikatnie się pomalowałam i wyszłam z apartamentu. Poszłam przywitać się z chłopakami i już miałam wchodzić gdy usłyszałam ich rozmowę.
-I jak tam z Eleanor, Louis?-powiedział chyba Niall.
-A dobrze-odparł po czym lekko się zaśmiał. Nie rozumiem po co wtedy do mnie zarywał?
-A jak tam twój zakład Harry?-spytał się go Louis. Jaki zakład? Miałam czarne myśli.
-Załatwiony.-powiedział bez przejęcia się tym pytaniem.
-Już ją przeleciałeś? Nie wiedziałem ,że Alice ci tak szybko się odda.- zaśmiał się Zayn. Łzy zaczęły mi się gromadzić pod oczami, a ja pozwoliłam im wypłynąć. Harry im nic nie odpowiedział. Czyli to wszystko co wczoraj zaszło to było tylko zakładem? Zranił mnie po raz drugi. Szybko pobiegłam do swojego apartamentu.Wyjęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam się jak najszybciej pakować. Był ranek więc mój szef na pewno jeszcze spał. Spakowana wzięłam jakąś karteczkę i  zaczęłam pisać ,,list'' do Paul'a. Po napisaniu pojechałam do recepcji, zamówiłam taksówkę , oddał kartę od pokoju i czekałam.

                                       *10 minut potem*

Weszłam do taksóki i pojechałam na lotnisko....

                                           * oczami Paul'a*

Wstałem  i zrobiłem wszystkie poranne czynności. Wyszłedłem żeby obódzić chłopaków, a przed moimi drzwi leżała karteczka:

                                                           Panie Paul!

Z przykrością muszę powiedzieć, że odchodzę z tej posady.Rzeczy swoje już wzięłam, kartę przekazałam recepcjoniście. Proszę Pana żeby Pan przekazał Harr'emu, że... Nie, jednak niech Pan mu nic nie przekazuję. Proszę nie pytać dlaczego odeszłam...
                    

                                                                                                                Oddana, lecz na krótko 
                                                                                                                           asystentka Alice xx

 Przeczytałem to dwa razy zastanawiając się o co tu chodzi. Czemu Harr'emu? Co on znowu zrobił?! Zabiję go kiedyś!



                                                             *oczami Harr'ego*

Cieszę się, że przespałem się z Alice, ale jednak nie czuję się z tym dobrze. Sam tego chciałem i też miałem takie zadanie. Nie potrafię jej spojrzeć w oczy. Dobra udawaj, że nic się nie stało... Ona wcale nie musi się dowiedzieć o tym... Kocham ją i spytam się jej czy chce ze mną być. Nagle do pokoju zbiegł wkurzony Paul i zaczął do mnie krzyczeć.
-Co ty jej zrobiłeś?!-o co mu chodzi?
-Co? O czym ty mówisz?
-O Alice!Przeczytaj!-rzucił we mnie kawałkiem papieru. Przeczytałem to parę razy i łzy mimowolnie zaczęły mi spływać po policzkach. Odeszła bo....? Bo się z nią przespałem? Bo niby skąd miałaby wiedzieć o tym zakładzie? Nikt jej o tym nie mówił z chłopaków, a tylko oni o tym wiedzieli. To wszystko było chore....


________________________________________________________________________________
Hejka i przepraszam! Miałam go wcześniej wstawić, ale nie miałam weny i wyszło takie coś :(  Mam do Was pytanie.
Lepiej żebym wstawiała krótkie rozdziały co jakieś dwa, trzy, cztery dni czy takiej długoście jak teraz co mnw. co tydzień?
 Zależy mi na waszej opini więc piszcie w kom. Plis :)

4+ komentarzy=zaczęcie  pisania następnego rozdziału.