sobota, 31 sierpnia 2013

6. I Hate You!

Bubel to .. Harry?! Jak to? Ile on mi strachu napędził!! Jak on śmiał,a teraz jeszcze się szczerzy jak głupi!
- Proszę powiedz coś- odezwał się po chwili ciszy..
-Co mam ci powiedzieć?!- uniosłam ton swojego głosu.- Najpierw wyzywałeś mnie w gimnazjum.
- Ale to mi już wybaczyłaś..- wtrącił się Harry.
- Nie przerywaj mi- syknęłam do niego- Później wykorzystałeś mnie! A teraz porwałeś?! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Wykorzystałem?  O co ci chodzi? - nie wiem czy on udawał czy serio jest taki głupi.- A porwałem cię dlatego, że to był jedyny sposób żeby się z tobą spotkać! Nie odbierałaś, nie odpisywałaś! Martwiłem się!
- Harry! Słyszałam twoją rozmowę z chłopakami... Jak mogłeś.. - widziałam w jego oczach smutek..- ja głupia myślałam, że ci na mnie zależy! - nie panowałam nad emocjami. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach.
-  Proszę daj mi to wytłumaczyć..
-Nie! - przerwałam mu - nie chcę twoich tłumaczeń!  Nienawidzę cię!- krzyknęłam ostatni raz i wyszłam z tego busa. Stałam na chodniku i czekałam na jakąś taksówkę czy coś.
- Alice...- zaczął loczek- daj mi to wytłumaczyć.. Zależy mi na prawdę na tobie..
- Taa na pewno!  To po cholerę był ten zakład?! - znowu wybuchłam nie kontrolowanym płaczem.
Przeszłam na drugą stronę ulicy i czekałam na autobus. Miał przyjechać za 10 minut. Spojrzałam jeszcze raz w stronę chłopaka,a w jego oczach widziałam tylko smutek i nienawiść do samego siebie.
Nareszcie autobus przyjechał..  Wsiadłam do niego i ostatni raz spojrzałam na Harr'ego. On.. płakał,tak on płakał.
- Proszę cię wysłuchaj mnie! -powiedział i drzwi zamknęły się. Autobus ruszył, a ja próbowałam nie płakać, ale coś mi się to nie udawało..



                                          * Oczami Harr'ego *

Jak ja mogłem do tego dopuścić?! Jestem strasznym dupkiem.. Po co ja się do cholery zakładałem? Nie wiedziałem, że ta dziewczyna dopuści do tego, że gdy tylko ją widzę mam motyle w brzuchu, jak tylko mnie dotknie to przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz... Skrzywdziłem ją i to bardzo... Chciałem pobiec za tym autobusem, ale wiem, że to i tak by nic nie dało.. Wróciłem się do busa i pojechałem do domu. W mojej villi czekali chłopcy. Skierowałem się bez słowa do mojego pokoju, usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Za bardzo ją kochałem, żeby ją stracić..  Alice była inna niż wszystkie.. Była kochana, urocza, śliczna, mądra, szczera... Zupełne moje przeciwieństwo... Boję się, że straciłem ją na zawsze... To porwanie to był pomysł Peter'a, a ja byłem tak głupi, że się na to zgodziłem. Myślałem, że to jest jedyny sposób, żeby się z nią zobaczyć, pogadać, a ja tylko pogorszyłem sprawę... To przeze mnie cierpiała trzy lata gimnazjum, odeszła z pracy, czuła się wykorzystana i płakała... To przeze mnie była, jest smutna , ale nie dopilnuję, żeby kiedykolwiek jeszcze płakała i to z mojego powodu. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
- Puka się!- krzyknąłem do osoby stojącej w drzwiach.
- Mogę? - rozpoznałem głos Louis'a. Chłopak zapukał i powtórzył pytanie.
- Tak.. - odparłem.
- Nasz mały Harry płacze?  Haha
- Lou to nie jest śmieszne! - uniosłem się na niego.
- Przepraszam- odpowiedział, a jego mina od razu spoważniała. - Gadaj bracie co  trapi twoją duszę..
- Zakład... - odpowiedziałem  tak cicho, że Louis ledwo co to usłyszał.
- Ochhh.... Wygrałeś no tak.. Jeszcze nie dostałeś nagrody? - brunet wyjął portfel z kieszeni.
-Nie chcę- powiedziałem pośpiesznie po czym schowałem mu portfel do kieszeni.
- Nie? To o co chodzi?
- O Alice... - poczułem jak wielka gula utyka  mi w gardle.
- Zakochałeś się? - no brawo..
- Tak.. - tylko tyle mogłem powiedzieć..
-A ona dowiedziała się o zakładzie i w dodatek posłuchałeś Peter'a pomysłu o porwaniu?- skąd on to wiedział? Na odpowiedź  pokiwałem twierdząco głową.
- Oj stary to masz przesrane..- powiedział pan mądry, poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju.  Opadłem na łóżko nie wiedząc co dalej z moim życiem...


                            * Oczami Alice *

Od kluczyłam drzwi i weszłam do ciemnego mieszkania. Zakluczyłam drzwi, zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju. Kopertówkę położyłam na szafce nocnej, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Bałam się spojrzeć w lustro. Podniosłam głowę,a w zwierciadle zobaczyłam dziewczynę z całymi czarnymi policzkami od tuszu do rzęs, rozczochranymi włosami i nie wiadomo co jeszcze. Zmyłam resztki makijażu, zdjęłam sukienkę i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę i ciepłe krople zaczęły spływać po moim ciele. Po szybkim lecz oczyszczającym prysznicu owinęłam się ręcznikiem, umyłam zęby ,ubrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Odblokowałam telefon, 12 nieodebranych połączeń od : Harry . 10 wiadomości od : Harry .
Wszystkie usunęłam nawet ich nie czytając.  Założyłam słuchawki rozkoszując się muzyką Ed'a Sheeran'a. Stanęłam na łóżku i zaczęłam śpiewać.

Give me love like her 
'Cause lately I've been waking up alone 
Paint splattered teardrops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No I just wanna hold ya

Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love  


Po zaśpiewaniu opadłam  na łózko i puściłam  James Arthur - Impossible. Pomyślałam o Max'ie, ciekawe czy go jeszcze kiedyś spotkam.. Przykryłam się i odpłynęłam do krainy Morfeusza.



                            * oczami Harr'ego *


Po kąpieli ubrałem piżamę i przećwiczyłem  moją i chłopaków nową  piosenkę. Wyszła całkiem nieźle..
Po paro minutowym  śpiewaniu zacząłem czytać ,, piędziesiąt twarzy Grey'a '' . Po 52 stronach odłożyłem książkę na szafkę i wziąłem telefon. Nic nie odpisała... Napisałem jej chyba z 10 sms' ów.. Nie zapomnę o niej tak łatwo. Nie poddam się...  Czuję, że mogę się z nią zestarzeć, patrzeć na nasze wnuki i cieszyć się sobą. Kocham ją i mogę to wykrzyczeć całemu światu! No właśnie to jest myśl...


____________________________________________________________________________
Rozdział pojawił się tak szybko ze względu na krótkość poprzedniego .  Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział :)  Czekam na wasze szczere opinie :) KOCHAM WAS  ;**

piątek, 30 sierpnia 2013

5. Surprise!!

Siedziałam w bagażniku jakiegoś wielkiego busa, a mój porywacz odwiązał mi oczy. Niestety miał kaptur mocno zaciągnięty i okulary przeciwsłoneczne przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Zamknął drzwi i usiadł na miejscu pasażera. Czyli nie był sam... Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co ci faceci będę chcieli.. Obawiałam się najgorszego... Płakałam.. Nie mogłam wytrzymać, strumień łez ciekł po moich policzkach. Jeden z facetów, ten który mnie porwał usiadł obok   i przytulił mnie. Zamiast się od niego oderwać, to mocniej się do niego przytuliłam. Może dlatego, że bałam się, że gdy się odsunę to on mi coś zrobi? Może dlatego, że  byłam tak przestraszona, że po prostu chciałam się do kogokolwiek przytulić? Sama nie wiem, ale poczułam się lepiej gdy on się do mnie przytulił, tak jakbym już znała ten uścisk. Nagle zatrzymaliśmy się.. Mój oddech przyśpieszył.. Porywacz chyba to wyczul, bo od razu podniósł się by zobaczyć dlaczego stoimy. Znowu ruszyliśmy.. To były tylko światła...  Staneliśmy na jakimś parkingu. Kierowca wymienił się miejscami z ,, przytulnym'' porywaczem. Ruszyliśmy. Znów zaczęłam płakać.
- Zamknij się! - krzyknął ten, który obok mnie siedział.
Ten na pewno nie należał do miłych.
-Nie krzycz na nią Peter! - powiedział kierowca niskim tonem. Od razu skapnęłam się, że to nie jego prawdziwy ton głosu.
- Ale ona ryczy!- odezwał się Peter.
- To niech ryczy!
- Jeszcze gliny wezwie Bubel! - czyli kierowca i ,, przytulny'' porywacz ma za pseudonim Bubel? Bardzo oryginalne.
- Nie wezwie!- krzyknął Bubel. Po tym nastała długa cisza..
W ciszy jechaliśmy cała drogę.. Peter wysiadł, a Bubel usiadł obok mnie. Rozwiązał mnie, a ja potarłam czerwone nadgarstki. Chłopak lub facet usiadł na przeciwko mnie. Chciał zdjąć kaptur, ale jednak się wycofał.  Jeszcze raz na mnie popatrzył i chyba się przeraził widząc mój rozmazany makijaż. Pewnie wyglądałam jak upiór. Siedzieliśmy tak z pięć minut w totalnej ciszy.
  - C--co  c-chcecie   zzz-ze mm-mną zz-robić?- spytałam się  Bubla.  On znów spojrzał się na mnie. Tak bardzo chciałam zobaczyć jego oczy, jego twarz..  Chłopak na pytanie tylko wzruszył  ramionami.
Bubel wziął głęboki wdech i zdjął kaptur i okulary.
- Niespodzianka!- to co zobaczyłam było.. Chciałam  znowu płakać.. Bubel to był....


_________________________________________________________________________________  Bardzo chcę was przeprosić..  Nawet już nie będę się usprawiedliwiać..  Długo nie rozdawałam rozdziałów, ponieważ wogle nie miałam weny i czasu... Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać tego bloga...
Nie mam pojęcia kiedy będzie nowy rozdział. A teraz parę pytań do was :)
1. Jak myślicie kim jest Bubel?
2. Dlaczego Bubel i Peter porwali Alice?
3. Czy Max będzie pojawiał się w  życiu Alice?
 Czekam na wasze opinie i przepraszam za błędy ;** KOCHAM WAS!!    :*